środa, października 19

Trzydziestolatka

Na mojej 30-tce jedna z bliskich mi osób powiedziała cholernie ważną dla mnie rzecz. Zapytałam Ją jak to jest po 30-tce? Odpowiedziała, że "około 30-tki zaczyna się wiedzieć czego się w życiu nie chce, a gdy się kończy 32 zaczyna się powoli wiedzieć czego się chce". Może się z tym nie zgodzicie ale według mnie jest to jedna z TYCH życiowych prawd. Obecnie jestem na takim etapie. Widzę dokładnie czego nie lubię, co i kto mnie wkurza czy przekracza moje granice. Wiem także, czego na pewno nie chcę robić pod względem najbliższych czynności ale także zawodowo. I choć w tym przypadku nie zmieniły tego lata lecz ukończyłam trening asertywności, potrafiłam dostrzec z czym mam problem, zapisałam się na kurs a teraz codziennie staram się wykorzystywać zdobytą wiedzę. Natomiast pieniądze wydane na trening były najlepiej wydanymi w moim życiu.
Mam 30 lat doświadczenia jako słaba istota, która próbuje być twarda lecz nigdy taka nie była i nie będzie. Silna na zewnątrz i krucha w środku, choć o wiele twardsza i bardziej świadoma niż kiedyś. Jestem mamą dwójki wspaniałych dzieciaków, za które bez ściemy oddałabym życie a każdego wieczora kładąc się spać wdycham ich zapach, bo to najpiękniejszy zapach na świecie.
Do kina na-wszelki-wypadek zabieram chusteczki, bo wzruszam się na komediach. Ryczę przy słuchaniu piosenek, nawet tych, których słów nie rozumiem. Mam za sobą kilka udanych związków, a może mniej skoro minęły...? Obecny i tu postawię kropkę.
Przyznaję bez bicia, że kilka razy zdobyłam pracę lecz jej nie podjęłam. Żałuję, że nie poszłam na psychologię. Nauczyłam sie, że nie warto bym traciła swój cenny czas na ludzi, na których towarzystwo nie mam ochoty, wysysają energię bądź nie nadajemy na tych samych falach. Miałam kilku wspaniałych przyjaciół, lecz mam wrażenie, że niektóre przyjaźnie są zbyt słabe by przetrwać. Może to samo dotyczy związków?
Wiem, że każde nawet ostatnie pieniądze należy wydawać na dokształcanie, bo mądrość jest w nas, natomiast codziennie warto przeczytać choć jedną stronę książki. Od dziecka kocham cytaty, wiersze i złote myśli. Lubię filozofować i dobrze mi z tym. Czasem jestem zabawna, wesoła i otwarta. Kiedy czuję się swobodnie, otwieram się a wtedy potrafi mi odwalać jak mało komu. Kiedy się wstydzę wychodzę na spiętą. Zdarza mi się być oschłą dla ludzi, których nie lubię, bo nie umiem aż tak udawać. Wstyd mi, ze krytykuję innych choć robię to nadal, najcześciej w myślach. Jaram się gotowaniem jak szalona a w sklepie ze zdrową żywnością mogłabym spokojnie zamieszkać, podobnie jak w księgarni. Łapię ludzi na tym, iż wydaje im się, że mnie znają a gówno wiedzą. Zakładam maski jak każdy. Znam na pamięć słowa przynajmniej 3/4 polskich piosenek, które śpiewam z miłością w głosie, choć TEN na górze obdarował mnie wzrostem zamiast słuchu i głosu. Przeklinam jak szewc. Mówię głośno, że nie szukam nowych przyjaciół, ponieważ dla starych mam za mało czasu. Potrafię bez problemu komplementować ludzi na ulicy i wyznawać przyjaciołom miłość. Często przekładam na później. Nie lubię frytek, brzydzę się parówkami i nadgorliwością. Jestem dumna, że wiem sporo o zdrowym jedzeniu a większość potraw przyrządzam z głowy, bo z przepisów mało co mi smakuje. Nienawidzę romawiać przez telefon więc rzadko odbieram. Często tęsknię za przeszłością, pamietam piosenki z ważnych momentów w życiu. Najlepszy koncert na jakim byłam wyśpiewała Urszula. Przeżyłam 2 pogrzeby osób, o których jak tylko pomyślę - serce rozpada się na 1000 kawałków. Często jestem smutna. Wybieram deszcz zamiast słońca. Jestem pewna, że przekonania potrafią spieprzyć przyszłość. Umiem dobrze pisać i bardzo to lubię. Oblałam 2 egzaminy w życiu. Od pół roku jestem dumną babą za kierownicą.  Nienawidzę sprzątać i mam odwieczny bałagan. Nie daję drugich szans choćbym stawała na rzęsach. Nigdy się nie nudzę, bo kocham siedzieć i patrzeć w ścianę. Wiem, że mam ładne oczy i kiepski tyłek. Lubię wychodzić z przyjaciółmi, pić alkohol i szaleć do rana. Wychodzę ze strefy komfortu na każdym treningu w siłowni. Miałam lepsze i gorsze okresy w życiu, nawet bardzo złe. Jestem dumna z tego co osiągnęłam, zwłaszcza przez ostatni rok. Uczę się by z każdego doświadczenia wynosić lekcje. A najbardziej lubię być sobą, choć mam 1000 wad i nieodnalezioną drogę w życiu. Jeśli coś w sobie zmienię, zrobie to tylko dla siebie. A jeśli jest tak jak mówi Ania, najlepsze dopiero przede mną. I cholernie nie mogę się tego doczekać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz