piątek, lipca 24
A to tylko cisza w domu.
Kocham tą ciszę w domu. Dzieci śniące o trudach 15 miesięcznego życia spokojnie otula Morfeusz. Wtedy mama ma czas na siebie i dla siebie. Chodzę, składam nasze (nie)idealne życie do kupy. Czasem coś w garnku zamieszam (czasem często;)) Krzątam się pokątnie z kieliszkiem wina i uśmiecham do swoich myśli. Napadnie mnie czasem chęć pisania, z którą WRESZCIE przestałam toczyć odwieczną walkę i dałam jej wolną rękę. Nie byłam łatwym przeciwnikiem.
I tak mnie natchnęło, że zawsze tak miałam tylko nie potrafiłam dostrzec potencjału. Nie brałam za atut, za coś, co może mnie wyróżnić. Najpewniej wszyscy to mają a co ja tam...
Znacie to?
Jakie to wspaniałe uczucie wiedzieć podświadomie, że jest się na dobrej drodze. Ten spokój ducha, którym się wtedy przesiąka i który przenika do kości.
Ile rzeczy w życiu robimy wbrew sobie? Bo fajnie, bo korzyści, bo wypada, bo inni, bo kasa, bo lepiej. I co? Pozostaje papier, doświadczenie, banknoty i coś jeszcze - ogromna pustka. Musiałam skończyć jedne studia, kolejne, przeszukać tryliardy ogłoszeń o pracę, urodzić dzieci, dostać kopa i wszystko po to, by wsłuchać się w siebie.
I było warto.
Jak to ja, sama tego nie dostrzegłam. Nie byłam pierwsza. Miałam to szczęście, że ktoś zauważył i pokazał tej zaplątanej w myślach o przyszłości kobiecie na co ją stać. Za to jestem Jej niesamowicie wdzięczna.
Za szansę i za SIEBIE teraz.
Czasem pozwalamy by życie codzienne zagłuszyło wewnętrzne głosy, przekonania czy nasze marzenia. Jeśli wiesz o tym i zgadzasz się by tak żyć to okey. Jednakże jeśli szukasz, nie słuchaj nikogo. Słuchaj SIEBIE. Podążaj za tym co uszczęśliwia, co daje wewnętrzny spokój. Niekiedy to pierdoła - keyboard, szydełkowanie, pisanie wierszy czy robienie zdjęć przyjaciołom. Dla Ciebie może być pierdołą, dla innych może być niczym. Ale tak dziwnie się składa, iż rzeczy bezwartościowe mają największą wartość.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz