środa, lipca 22

Choć boję się być Ikarem ...




        Pierwszy post, ten wyśniony, wymarzony, nieprzespany miał napawać siłą o matce (nie)idealnej, rodzinie (nie)idealnej, szukaniem JA w natłoku bycia kimś innym niż SOBĄ. Spełnieniu tak długo wyczekiwanego marzenia - choć bardziej nawet adekwatnym byłoby - spięcia "doopy" i zrobienia czegoś o czym się nie tylko gada (czy aż;)) przez ostatnich kilka lat.
Będzie jednak przelaniem myśli, które krążą w głowie jak rollercoaster, wylaniem mydlin dotychczasowego jestestwa i dojrzewającym spraniem mózgu ... głównie sobie. (Słowo pisane ma większą wartość;)).
Przeczytałam ostatnio "Strefa komfortu to bardzo piękne miejsce, tylko nic w nim nie rośnie". Podpisuję się pod tym całą sobą. Calutkie życie unikałam utrudnień, problemów małych czy dużych, spraw drażliwych i uwierających. Teraz wiem, że nie warto. Nasze życie jest tak zaprojektowane byśmy mogli doznać wszystkiego. Szczęścia, radości, żalu, tony nerwów, setek uniesień, uśmiechów, łez, szczerości oraz kłamstwa, pracy raz dobrej raz niezadowalającej, zdrad, szaleństwa z miłości itd. itd.
 I chociaż chciałoby się od pewnych rzeczy uciec lub zwyczajnie je ominąć - nie da się. Wrócą. Dlatego piękne chwile warto chwytać garściami i zostawiać w zakamarkach pamięci, okropne - zaciskać zęby i być świadomym tego, że miną. A my przetrwamy silniejsi o nowe doświadczenia, dumni, że nam się udało, pewniejsi siebie, wierniejsi swoim przekonaniom i chętni do mierzenia się z kolejnymi etapami w życiu. Najpewniej, najlepsze dopiero przed nami, dlatego czas wstać, otrzepać okruchy tchórzostwa, lenistwa i kurzu i zrobić krok w przód. Poszukać nowych rozwiązań, poprosić o pomoc i działać, chociażby minimalnymi kroczkami. Pamiętajmy, że najlepiej wspomina się wchodzenie na szczyt a widoki są tylko uwieńczeniem ciężkiej wspinaczki. Poszukajmy nowych rzeczy, innych rozwiązań, pomocnych dłoni. Może się nagle okazać, że znajdziemy ich sporo. Przyjaciele są siłą. Garstka, która mówi jesteś dzielny, silny i wierzę w ciebie. Swoją wiarą są w stanie tchnąć w nas siłę i energię.
       Nie poddawajmy się. Nie spoczywajmy na laurach, odkładając marzenia na regał z niezrealizowanymi pamiątkami.

Jestem na początku tej drogi. Zaczynam rozprostowywać skrzydła, które już dawno zapomniały jak latać. I jestem z siebie ogromnie dumna. Choć boję się być Ikarem, robię krok w stronę nieba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz