poniedziałek, lipca 27

Cały ten świat



Wieczorna rutyna dziś też nas dopadła. Mleko. Zęby. Kąpiel. Chwila na dopieszczenie i "dosennienie". Oskar jak zawsze gdzieś tam, z brakiem czasu na buziaka, wojuje. Tobiasza natomiast zwyczajem, przyjęło się nieodstępowanie mamy lub taty na krok (chyba, że pradziadek jest obok - chcąc nie chcąc dostajemy przymusowe wolne). Usiadłam więc wtulona w małego Koalę. Z ust "Wlazł kotek na płotek" popłynął strudzenie, lekko zafałszowany.
 I tak pomyślałam o wielkim świecie.  Nieosiągalnym mniej lub bardziej, odległym dalece lub nawet nie aż. Gdzieś kiedyś wymarzonym, rysowanym, wyimaginowanym? może nie ...
Cały ON w momencie tulenia dziecka staje się niczym, marnym punktem w historii mapy naszych marzeń. W takiej chwili uświadamiasz sobie, że wszystko co najważniejsze jest kruche,
maleńkie i siedzi ci na kolanach.


fot. Natalia Mrowińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz