piątek, stycznia 15

Karmienie, lulanie, tulenie, przewijanie, karmienie, lulanie ...karmienie

Jeśli dla ciebie początki macierzyństwa były piękne to ... szacun. Moje były zmaganiem się wyobrażeń z filmu "Cud, Miód i Oseski" z realem, często przypominającym jednak science fiction choć na przemian z komedią.


Mamo, kiedy włączysz suszarkę a łzy pociekną ci z niewyspania pomyśl, że nie jesteś sama, bo najdalej w bloku obok siedzi inna młoda matka z suszarką w ręce i marzy o tym samym.
Wychodzisz z brzuchem wracasz z dzieckiem.
Rodzisz. Nagle słyszysz płacz własnego dziecka. Myślisz - Boże to już! - patrzysz na maleństwo i nie dowierzasz, że twoje. Dziwne jakieś to wszystko. Nagle nie jesteś sama.
Przez kolejne godziny, dni a potem lata dbasz o nie bardziej niż o siebie. Nagle zapominasz o bólu, szwach i innych niedogodnościach. Wracasz do domu. Stawiasz fotelik z dzieciątkiem i pytasz - no i co teraz? (Królestwo dla tej, która nawet tak nie pomyślała). I tak się zaczyna koło. Życie zwalnia. Zaczyna toczyć się innym rytmem. Żyjesz od karmienia do karmienia a przybysz choć malusieńki dyktuje kiedy śpisz, kiedy jesz, kiedy bierzesz prysznic. A gdy płacze, czujesz, że szybciej uspokoiłabyś bulteriera niż tego małego, bezbronnego "szczeniaczka". I masz wrażenie, że po pierwsze jesteś w tym sama. A po drugie, że tak już będzie zawsze. Niewyspana, nieubrana, nieogarnięta, tęskniąca do znanego, dawnego ładu. Pragnąca wyjść choć na sekundę do ludzi, zjeść pizzę z sosem czosnkowym, sushi i wielką czekoladę a potem położyć się i spać przez kolejne 48 godzin. Dni mijają, nabierasz wprawy. Poznajesz gdy dziecię płacze z głodu a kiedy - bo tęskni. Odkrywasz inne zastosowanie suszarki do włosów i liści kapusty. Stajesz się mistrzynią przewijania i specjalistą od koloru kupy. I coraz bardziej kochasz małego aliena, choć już od pierwszej sekundy oddałabyś za niego życie. Fenomen.
Gdy chłopcy mieli 1,5 miesiąca odwiedziła mnie bliska koleżanka. Pięknie wyglądała, może normalnie lecz patrząc wtedy na siebie czułam się jak upiór. Ona POMALOWANA, fajnie ubrana i CZYSTO ;) ja wiadomo - w dresach i w mleku. Wychodząc umówiła się z narzeczonym w mieście, na kolację. Nie wyobrażacie sobie nawet jak beczałam kiedy wyszła. Byłam pewna, że już nigdy nie będę taka piękna, czysta i wolna jak ona. Nie mogłam iść nawet pod prysznic, a chciałam do restauracji! Dziś tak się pięknie składa, że ona przechodzi to samo. Czy tęskni za wolnością? Na pewno! :) Wiem jednak, że nie zamieniłaby tego na nic innego.

Wszystko mija i to szybko. A początki ... co tu dużo pisać - są cholernie trudne. Choć wiele zależy od dziecka. Z niektórymi lżej a niektóre dają totalnie "po nocach". Nie ma co się dziwić, że kobiety są matkami. Pokażcie mi faceta, który by to wytrzymał (takiemu oddam drugą część królestwa). Ile baby są w stanie znieść, ile nie spać, ile śpiewać, ile tulić potem lulać, nadal nie spać a jeszcze obiad ugotować i martwić się, że pranie nadal nie wstawione?! Przecież to czyste szaleństwo.
Babki, posłuchajcie tych, które te czasy mają za sobą. I śpijcie gdy dziecko śpi, znajdźcie minutę dla siebie i spędźcie ten szczególny czas z dzidziusiem, nie z pralką czy zmywarką a gdy poczujecie niemoc - proście o pomoc i dzwońcie się wygadać. Nikt nie musi być robotem.Wiedzcie także, że dla swoich dzieci jesteście najlepszymi matkami na świecie.

Natomiast po latach, wśród wspomnień pojawia się uśmiech i szczera tęsknota za tym co minęło. I chce się jeszcze i więcej. Która nie mówiła, że nigdy więcej dzieci?! :)


                                                                                                                                              Dla P.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz