wtorek, grudnia 1

O tym jak matka uciekła w miasto

    Wiem, że Andrzejki nie są nie-wiadomo-jakim powodem do szaleństwa pod osłoną nocy, aczkolwiek jeśli matka "wychodzi w miasto" raz na pół roku to cieszy się jak dzieciak.
Także była, potańczyła i przypomniała sobie stare, wolne czasy. Niesamowite jak te kilka godzin robi dobrze i głowie i sercu ! Wytęskniłam się, dostałam skrzydeł i siły na kolejne pół roku ;) i nawet "dowartościowałam" nachalnymi grr facetami w rurkach (bardziej obcisłych niż moje), którzy w drodze ewolucji mam wrażenie powoli będą zmierzać do wizerunkowej rywalizacji z kobietami - niestety.
I zgubiłam dowód osobisty. Taka jestem szalona ;))) Ale było warto.
A zdjęcie, selfie podłe ;) wrzucam by od czasu do czasu przypomnieć sobie jak wygląda matka w pełnym makijażu. Ach jak się czasem tęskni ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz